Hej kochani :)
Chciałam tylko powiedzieć że
ta czcionka oznacza SMS'a a
ta że Lily o czymś myśli. Myślę że zrozumieliście bo nie jestem zbyt dobra w tłumaczeniu, whatever...
Zapraszam na 1 rozdział! :)
________
Po skończonej matematyce wraz z Em udałyśmy się do jadalni gdzie miałyśmy zjeść drugie śniadanie. Stanęłyśmy w kolejce więc stwierdziłam że wykorzystam sytuację i zapytam się o parę rzeczy.
- Em, kto to jest właściwie ten Luke?
- Nie chcesz wiedzieć - machła ręką - Ale lepiej się z nim nie zadawaj. No chyba że lecisz na gwałcicielo-złodziejo-ćpuno bóg wie co.
- Że co? - zrobiłam wielkie oczy.
- No tak, ma na swoim koncie już parę panienek z naszej szkoły.
- Ale jak to, co na to nauczyciele, rodzice, policja? - spytałam oburzona kładąc napój i kanapkę na tackę.
- Nikt oprócz uczni o tym nie wie. Nikt nie chce z nim zadzierać i ty lepiej też nie próbuj.
Udałyśmy się do wolnego stolika gdzie skonsumowałyśmy posiłek. Ciągle nie mogłam przestać myśleć o tym co za świnia z tego całego Luke'a. Nie mogę zaprzeczyć że był przystojny, te blond włosy,niebieskie oczy i kolczyk w wardze. Ale zaraz, o czym ja myślę. Po skończonym posiłku odniosłyśmy tacki i udałyśmy się na następną lekcję - historię.
- Pamiętaj Lily, nie wychylaj się. - ostrzegła mnie Emily.
Odwróciłam się do niej i odpowiedziałam
- Jasne...
- Uważaj! - krzyknęła lecz było za późno. Wpadłam na Luke'a. Super.
- O boże...- przerwałam i spojrzałam w jego niebieskie wielkie oczy - nie chciałam, zagadałam się - dokończyłam i zmarszczyłam czoło. Rozejrzałam się po korytarzu. Nikogo już tam nie było nawet Em.
- Więc lepiej się więcej nie zagaduj - powiedział i przywarł mnie do ściany. - Bo nigdy nie wiesz jak to może się skończyć - szepnął mi do ucha a odsuwając się przejechał ustami po moim policzku. Chyba nigdy w życiu tak się nie bałam, ale w sumie nie miałam zamiaru go przepraszać.
- Że co proszę? Co ty sobie wyobrażasz? Myślisz że możesz wszystko a tak na prawdę jesteś totalnym zerem! - zrzuciłam jego dłonie z moich bioder i pchnęłam go tak abym mogła odejść.
- Wypluj to - powiedział nieco groźniejszym tonem i złapał mnie za nargarstek.
- Dobrze. - uśmiechnęłam się szeroko i plunęłam prosto w środek jego twarzy. - Pasuje czy może coś jeszcze mam wypluć? - wyrwałam się z jego uścisku i ruszyłam w stronę klasy.
- Pożałujesz tego!
Pokazałam mu tylko środkowego palca nawet się nie obracając.
Zapukałam do drzwi i nieśmiało je otworzyłam.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie miałam problem ze znalezieniem klasy ale już jestem. -uśmiechnęłam się i zajełam miejsce obok Emily.
- Jak to nie mogłaś znaleźć a gdzie Luke przecież to on miał ci pomagać.
- Um... -
szybko Lily wymyśl coś - tak tak, Luke miał mi pomóc ale musiał wyjść dostał jakiś telefon, czy coś - ostatnie dwa słowa wypowiedziałam o ciut ciszej i wypakowałam książki.
Przez resztę dnia Luke nie pojawił się w szkole i zniknął również jego brązowo włosy kolega. Od Emily dowiedziałam się że nazywa się Kieran.
Kieran i Luke ah już znam imiona moich nowych problemów...
Po skończonych lekcjach usiadłam przy swojej szafce i bawiłam się telefonem czekając na młodszą siostrę. Nagle poczułam powiew zimnego powietrza a kołomnie znalazł się Kieran.
- Hej. - uśmiechnął się i podał mi rękę na powitanie.
- Do widzenia? - wstałam, włożyłam telefon do torby i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Poczekaj chcę cię poznać - zachowywał się zupełnie jak jakiś napalony fan swojego ulubionego zespołu.
- Boże, weź się odczep mam już dość Ciebie i tego twojego Luke'a a to dopiero pierwszy dzień...
- Czemu dość? Myślałem że Luke ci się podoba no wiesz tak ładnie na niego patrzyłeś. Słodko byście razem wyglądali.
- Nie dzięki, nie gustuję w gwałcicielach. - wyszczerzyłam zęby i pchnęłam drzwi wejściowe. Przy barierce stał Luke. No pięknie jeszcze jego mi tutaj brakowało. Zmierzył mnie od stóp do głów i uśmiechnął się szyderczo. Ni stąd ni zowąd poczułam że ktoś łapie mnie za rękę. To Maddie. Uff całe szczęście.
- Kto to? - ruszyła dziwnie brwiami i wskazała na nich palcem.
- Chodzą ze mną do klasy, nie wnikaj, chodź. - pociągnęłam ją i ruszyłam przed siebie.
- Lily? - Luke znalazł się obok mnie i popatrzył mi w oczy. - Odprowadzę cię.
- Chyba sobie żartujesz. Weź lepiej zniknij mi z oczu jasne? - przyspieszyłam tępo i wyszłam z terenu szkoły. Najwidoczniej Hemmings dał sobie spokój bo został przed szkołą. Nie mogłam przestać o nim myśleć. Czemu nagle zrobił się taki miły. Nie jestem taka głupia żeby nabrać się na te jego durnowate pomysły...
****
Nieznany : Wyjrzyj przez okno :)
Przeczytałam treść sms'a chyba 10 razy zanim wstałam z fotela i faktycznie wyjrzałam przez okno. Moim oczom ukazało się czarne BMW a przy nim kto? No kto inny jak pan Hemmings.
- Czego chcesz? - spytałam zirytowana i związałam włosy w kucyk.
- Chciałem cię zobaczyć.
- Proszę widzisz mnie a teraz weź zejdź mi z oczu.
- Nie tak łatwo Sweety. Chyba coś ci powiedziałem dziś na korytarzu.
- Co ty sobie myślisz? Że ja ci będę Allachy strzelać? Nie te drzwi kochany. - zamknęłam okno i opuściłam żaluzje. Wzięłam jeszcze łyka soku pomarańczowego który znajdował się na moim stoliku nocnym i nawet nie przebierając się poszłam spać.
** Następny dzień **
Wstałam o 8. Super, zaspałam. Szybko wyskoczyłam spod kołdry i wygrzebałam jakąś świeżą bluzkę, przebrałam się, złapałam za torbę i wybiegłam z domu. Myślałam że reszta domowników też zaspała ale podjazd był pusty.
Pewnie przecież po co na mnie czekać. Ruszyłam w drogę i nagle zauważyłam to samo BMW które stało wczoraj pod moim domem. Wyszedł z niego Luke, Kieran i jeszcze jeden nieznany mi chłopak ale on w odróżnieniu od reszty wyglądał na takiego "mamin synka". Popatrzyłam prosto w oczy Luke'a a on podszedł do mnie i objął mnie w pasie.
- Łapy przy sobie!
- Chodź pojedziesz z nami, chyba nie chcesz się spóźnić. - powiedział z sarkazmem.
- Już się spóźniłam a teraz bierz te łapska - próbowałam zrzucić je z siebie niestety blondyn był silniejszy.
- Oj Lily jesteś jeszcze taka głupiutka.
- Mimo to i tak mądrzejsza od ciebie - odwróciłam wzrok i głośno wypuściłam powietrze.
Na chwilę zamilkliśmy. Kieran i ten drugi wsiedli do auta i odjechali. Luke obrócił się i machnął rękoma a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
- No, teraz to chyba oboje musimy iść pieszo - powiedziałam zwinnie go wymijając i lekko się uśmiechłam. Usłyszałam tylko głośne "FUCK". Obróciłam się a zrezygnowany Luke szedł z plecakiem ciągnąc go po ziemi. Po 15 minutach byłam już na miejscu w po paru minutach zjawił się również blondyn. Nie chcecie wiedzieć jak to wyglądało...
- Lily, najpierw ty za chwilę on, czy coś ten no... wiesz... - spytała z przerażeniem w oczach Em.
- Że co proszę? Za kogo ty mnie masz? - zmarszczyłam czoło
- Nie no, wiesz opowiadałam ci te historie o nim i może on no wiesz...
- Nic z tych rzeczy, nie dam się mu zmanipulować jak wy wszyscy tutaj. Ja w przeciwieństwie do was potrafię się mu postawić a nie zachowywać się jak jego kolejna zdobycz na ścianie z trofeami.
Emily pokiwała przecząco głową i postanowiła zająć się tematem lekcji. Ja w sumie zrobiłam to samo. Po naszej wymianie zdań cały dzień się do siebie nie odzywałyśmy. Na przerwie poszłam do toalety. Zamknęłam kabinę a po chwili usłyszałam pukanie.
- Zajęte!
Pukanie nie ustawało więc postanowiłam otworzyć i dać do zrozumienia że to miejsce jest już zajęte.
- Mówię przecież że zajęte! - moim oczom ukazał się Luke - boże kiedy ty mi dasz w końcu spokój?
Chłopak wszedł do środka i zamknął drzwi na zamek.
- Hej Sweety. - uśmiechnął się.
- Czy ciebie już do końca powaliło? Otwórz te drzwi!
- Dalej się mnie nie boisz?
- Kiedy zrozumiesz że nie dam się tobie zmanipulować? Jesteś nikim! - ostatnie słowo podkreśliłam głośnym tonem.
- Nikim powiadasz?
- Ładna pogoda dzisiaj co nie?
- Ty jesteś ładniejsza - pogłaskał mnie po policzku.
Rozejrzałam się po ciasnym pomieszczeniu
- Trochę tu ciasno nie sądzisz?
- Tak, troszkę tak ale nie szkodzi.
- Chyba słyszałam dzwonek powinniśmy iść na lekcje. -
Ah, jak ja lubię go irytować...
- E tam mi się nigdzie nie śpieszy - powiedział po czym musnął moje usta. Nie ukrywam że byłoby fajnie gdyby nie ten jego durny charakter.
- Luke możesz już skończyć być takim cholernym idiotą?
- Jak mam skończyć coś co jeszcze pożądnie się nie zaczęło? Jeszcze się przekonasz jaki jestem na prawdę- uśmiechnął się łobuzersko i otworzył drzwi.
- Proszę panie przodem. - wskazał ręką na wyjście.
- Ależ dziękuję - udałam zaskoczoną i udałam się do klasy w której za chwilę miała zacząć się lekcja. Reszta dnia minęła spokojnie a Luke nie dawał żadnych "oznak życia". Zachowywał się jak normalny uczeń. Jedyne co dręczyło mnie przez cały dzień to to że nigdzie nie widziałam Maddie. Postanowiłam więc pójść do jej nauczycielki i spytać czy była dzisiaj w ogóle w szkole.
- Była przez pierwsze 2 lekcje a potem odebrał ją jakiś chłopak. Miał jasno brązowe włosy powiedział że wasz tato kazał mu to zrobić.
- Co? Jak mogła pani oddać jakiemuś chłopakowi moją siostrę.
- Ja nie wiedziałam, przepraszam muszę iść - wskazała kciukiem na salę w której miała zacząć się lekcja.
- No pięknie - powiedziałam sama do siebie i przejechałam dłonią po włosach. Spojrzałam na schody. Siedział na nich Luke.
- Luke! - krzyknęłam i podbiegłam do blondyna.
- Whats up Sweety?
- Nie mów tak na mnie jasne?
- Ok ok sorry, a więc co jest?
- Gdzie jest moja siostra?
- Heh... - zobaczyłam że zrobiło mu się bezręcznie.
- Co 'heh'? Mów mi gdzie ona jest wiem że to wasza sprawka!
- Chodź. - złapał mnie za rękę i pociągnął mnie w stronę wyjścia.
- Ja nigdzie z tobą nie jadę! - próbowałam mu się sprzeciwić - na marne...
- Chcesz siostrzyczkę czy nie? - odwrócił się, przybliżył się do mnie a nasze usta prawie się zetknęły.
Przytaknęłam.
- No właśnie.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w stronę największego wieżowca w całym Nowym Jorku. Kiedy dojechaliśmy na miejsce zobaczyłam Kierana a obok niego moją siostrę którzy siedzieli na ławce i zajadali się lodami. W końcu mogłam oddetchnąć z ulgą.
- Maddie co ty tutaj z nim robisz? - odgarnęłam włosy które bez przerwy wlatywały mi na twarz.
- Nic. - powiedziała obojętnie i zaczęła konwersację w Kieranem. Odwróciłam się w stronę Luke'a a wtem podszedł do nas chłopak który towarzyszył im rano.
- O hej - silno uścisnęli swoje dłonie na przywitanie - Lily to jest Ashton ale mówimy mu Ash, Ash to jest Lily ta nowa...
- Hej - uśmiechnął się i podał mi rękę.
- A więc to ty dziś zwinąłeś moją siostrę ze szkoły? - skrzyżowałam ręce na brzuchu i popatrzyłam na nowo poznanego chłopaka.
- No tak, ale to był pomysł Luke'a - wytłumaczył się.
- Jasne, ale nigdy więcej takich numerów jasne? Chodź Madd idziemy. - odwróciłam się w jej stronę.
- Wejdźcie - zaproponował Luke.
- Chcesz żebym sama weszła do twojej pułapki? - zaśmiałam się.
- Nie mam przecież wobec ciebie złych zamiarów.
- Wolę nie ryzykować. W końcu pamiętasz co powiedziałeś mi na korytarzu - zacytowałam jego słowa i wraz z siostrą ruszyłam w stronę domu. Luke zachowywał się conajmniej dziwnie. Najpierw mi grozi,potem odstawia jakieś dziwne teatrzyki w toalecie następnie porywa mi siostrę a na koniec udaje miłego i przyjaznego chłopczyka. Niestety nawet tak silna osoba jak ja dała mu się zmanipulować...
____
Zostaw po sobie jakiś ślad w komentarzu, to zawsze pociesza! <3
@kieroismyhero