Chciałabym was powiadomić że ten prolog jest zupełnie inny od tego który mogliście tu znaleźć wcześniej.
Zmieniłam zdanie co do głównego tematu opowiadania, więc proszę przeczytajcie to jeszcze raz, ponieważ jest to zupełnie inna historia!
______
Chyba każdy chociaż raz miał poczucie samotności. Wtedy wolimy zamknąć się w pokoju z książką w ręce i słuchawkami w uszach. Przynajmniej ja. Nie jestem przeciętną nastolatką. Zamiast iść na dyskotekę wolę wyjść na spacer z psem lub posiedzieć w samotności nic nie robiąc. Z czasem zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego że to właśnie przez to jestem samotna. Sama to do siebie przyciągam, chociaż prawdę mówiąc pasuje mi to. Nie lubię ludzi, nigdy ich nie lubiłam. Wszyscy są mili tylko wtedy kiedy czegoś chcą, a kiedy my czegoś potrzebujemy nagle ich nie ma. Z rozmyśleń wyrwał mnie ojciec wpadający jak burza do mojego pokoju.
- Kupiłem ci książki do szkoły. Masz już wszystko? - spytał kładąc stertę podręczników na biurku.
- Tak, myślę że tak. Dziękuję. - uśmiechnęłam się.
Szczerze? Strasznie bałam się iść do nowej szkoły. Przeprowadziliśmy się do Nowego Jorku 5 dni temu. Cieszył mnie fakt że tutaj nikt nie zna mojej przeszłości. Jako że była już 22 udałam się do toalety i wzięłam szybki prysznic,umyłam zęby i zrobiłam resztę rzeczy które zazwyczaj robi się wieczorem. Przed spaniem poszłam jeszcze po szklankę wody i byłam gotowa by odpłynąć do krainy morfeusza...
***
Obudziłam się o 6:30. Leżałam jeszcze chwilę w łóżku przeglądając parę stronek na telefonie a po 20 minutach postanowiłam wziąć się w garść i zacząć się szykować. Ruszyłam w stronę szafy i zaczął się mój codzienny koszmar. Nigdy nie wiedziałam w co się ubrać, zresztą chyba nie tylko ja. Wygrzebałam jakąś pogniecioną koszulkę zespołu KISS, czerwone szorty i długie białe Convers'y. Włosy zostawiłam rozpuszczone, jedynie tylko trochę wyprostowałam końcówki. Nałożyłam jeszcze tylko mascarę i byłam gotowa. Zeszłam na dół gdzie spotkałam tatę i młodszą siostrę Madison. Zajęłam miejsce obok niej i czekałam aż tata poda nam śniadanie. Zawsze on się tym zajmował, miał niezłą smykałkę do gotowania.
- Na pewno wszystko macie? - spytał zmartwiony i postawił przed nami talerz z wielką stertą naleśników.
- Tak - odpowiedziałyśmy równo i rzuciłyśmy się na jedzenie.
- Zjedzcie i odwiozę was, akurat poznacie trochę okolicę. Lily mam prośbę, poczekasz godzinę po lekcjach na Maddie.
- Ale ...
- Żadne ale - przerwał mi i wziął łyka kawy - ona ma 10 lat, nie będzie sama wracać przez tak zatłoczone miasto. To już nie jest mała wioska w Anglii gdzie nie jeździło żadne auto. Musisz się do tego przygotować.
- No dobra - przewróciłam oczami i wstałam od posiłku łapiąc swoją torbę i zarzuciłam ją na ramię. - Chodźmy już, nie chcę się spóźnić w pierwszy dzień. - obróciłam się na pięcie i otworzyłam drzwi wejściowe. Pogoda była idealna. Mimo wczesnej godziny słońce już dawało popalić. Wsiadłam na przednie siedzenie i czekałam na resztę.
- Możecie się ruszyć? - krzyknęłam zakładając okulary przeciwsłoneczne po czym zapięłam pasy.
Za chwilę dołączyła do mnie reszta i mogliśmy ruszać. Do szkoły nie było dosyć daleko, jakieś 5 minut drogi autem.
- Trzymajcie się. Gdyby coś się stało to dzwoń. - zasalutował i ruszył.
- Jasne... - szepnęłam pod nosem. - Więc co Maddie, o której dzisiaj kończysz? - spytałam siostry i weszłyśmy do szkoły.
- O 14. - odburknęła. Podbiegł do nas jakiś chłopak mniej więcej w jej wieku.
- Hej! To ty jesteś ta nowa?
Przytaknęła.
- Chodź pokażę Ci gdzie mamy lekcje! - złapał ją za rękę i pobiegli razem do swojej klasy.
- Jasne! Zostaw mnie tu samą! Nic nie szkodzi! - pokiwałam głową i skierowałam się w stronę wielkiej tablicy. Znalazłam na niej swój plan lekcji i klasę w której miała się odbyć lekcja matematyki.
- Ciekawe gdzie znajdę tą salę w tej wielkiej szkole - powiedziałam sama do siebie i odwróciłam się. Moim oczom ukazał się wysoki blondyn w czarnej bluzie z zarzuconym na głowę kapturem. Obok niego stała nauczycielka.
- Witaj, ty pewnie jesteś Lily.
- Tak, to ja - uśmiechnęłam się.
- Przedstawiam Ci Luke'a. Będzie ci pomagał odnaleźć się w naszej szkole, bo jak zauważyłaś jest bardzo wielka. - powiedziała i pogłaskała mnie po ramieniu.
- Nie będę nikomu w niczym pomagał. Nie może pani wziąć kogoś innego? - przekręcił oczami.
- Nie Luke, musisz nauczyć się współpracować z innymi uczniami.
- Wie pani co, to chyba nie będzie konieczne, dam sobie radę. - machnęłam rękoma i po paru minutach znalazłam salę z numerem 114. To chyba tu - pomyślałam i zapukałam w drzwi.
- Proszę! - odezwał się gruby męski głos.
Otworzyłam niepewnie drzwi a za mną pojawił się Luke. Wyminął mnie i usiadł na swoje miejsce bez słowa.
Nauczyciel zmierzył mnie wzrokiem
- Proszę, wejdź. Ty zapewne jesteś Lily.
- Uhm, tak przepraszam - przejechałam dłonią po włosach i weszłam do klasy. - Lily Hemington. - podałam mu rękę i uśmiechnęłam się szeroko.
- Dobrze więc wybierz jakieś wolne miejsce i możemy zaczynać. - usiadł na swoje miejsce i otworzywszy dziennik zaczął sprawdzać obecność.
Zajęłam miejsce w przedostatniej ławce, po lewej stronie. Chciałam zmienić swoją decyzję ponieważ za mną siedział Luke a on już od początku mnie znienawidził, lecz nauczyciel kazał mi już usiąść. Wzięłam głęboki wdech i usiadłam rozpakowując podręczniki.
- Hej, jestem Emily. - podała mi rękę ciemno włosa dziewczyna.
- Hej - uśmiechnęłam się - Lily.
- Tak tak wiem. Każdy wie. - zaśmiała się i kontynuowała - Fajnie że w końcu przyszedł ktoś normalny do tej klasy.
- O czym mówisz?
- O tym że zostaniesz moją koleżanką - zaśmiała się.
- Nie, chodzi mi o to że w końcu przyszedł tutaj ktoś normalny.
- Ah, sory. No bo wiesz tutaj to z nikim się nie dogadasz. Masz do wyboru plastiki, zjarańców lub kujonów. A widać że ty jesteś na luzie zupełnie tak jak ja.
Zaśmiałam się i obróciłam się w stronę tablicy. Przez chwilę starałam się skupić na lekcji ale niestety wcześniej poznany rebel tylko mi to utrudniał.
- Panie Hemmings! Może pan się trochę uciszyć?
Blondyn totalnie go olał i kontynuował swoją konwersację z ciemnowłosym kolegą. Cała klasa miała przerażone miny, jakby diabła zobaczyli. Ok, muszę przyznać że trochę dziwiło mnie ich zachowanie, dopóki się czegoś o nim nie dowiedziałam...
_______
Brak mi słów prolog super ja chcę już 1 rozdział hahahaha <3 <3
OdpowiedzUsuńTo mój tt @Karolcia_Pee :D
Awww...super *.*
OdpowiedzUsuńInformuj mnie na asku @gabrysia0323
oczywiście czekam na next :)
Świetny omg *-* Czekam na 1 rozdział!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji.. nominowałam Cię do Liebster Awards http://superstar-fanfiction.blogspot.com/2014/05/liebster-award_17.html
@luvmy94
nono, zapowiada się ciekawie. Luke będzie tym złym, już to wiem haha ;) czekam na rozdział pierwszy, weny x
OdpowiedzUsuń@Magdab_1998
To jest świetne. Juz juz chce rozdział 1. :-*
OdpowiedzUsuń