Poczułam że ktoś klepie mnie po ramieniu. Otworzyłam oczy a przed sobą ujrzałam Luke'a.
- Co? - zmarszczyłam czoło i wzruszyłam ramionami
- Wstawaj. Maddie musi zostać w szpitalu... - burknął i rozejrzał się po holu
- Boże... - westchnęłam i złapałam się za głowę ograniając włosy - zabiję ich, obiecuję ci.
Blondyn się zaśmiał i ułożył ręce na znak bym szła pierwsza. Złapałam za torebkę która leżała na krzesełku obok i wstałam udając się do sali w której leżała moja siostra.
- Tak w ogóle to ile ja spałam? - mimowolnie się uśmiechnęłam i spojrzałam na chłopaka który szedł za mną
- Nie chcesz wiedzieć - wyszczerzył uzębienie i ponaglając, klepnął mnie w tyłek
- Luke! - stanęłam i obróciłam się patrząc na niego znacząco
- No co? Muszę przyznać że tyłeczek masz niezły - zaśmiał się łapiąc się za brzuch. Popatrzyłam na niego z niesmakiem i ruszyłam w dalszą drogę
- Jeszcze raz to zrobisz a skończysz gorzej niż moja siostra - odburknęłam i nawet się nie odwróciłam by znów nie musieć patrzeć na ten jego cwaniacki uśmieszek
- Lubię buntowniczki
- A ja nie lubię tych samych oklepanych tekstów. - wywróciłam oczami i spojrzałam na drzwi z numerkiem 94. To tutaj. Stwierdziłam i złapałam za klamkę popychając je do przodu.
Rozejrzałam się po sali a na jednym z łóżek leżała podłączona do kroplówki Maddie. Szybko do niej podeszłam i usiadłam na krześle obok. Popatrzyłam na nią ze zmartwieniem i uśmiechnęłam się.
- Jak się czujesz?
- Lepiej. - powiedziała smutno i spuściła wzrok w dół
- Ej mała... - złapałam ją za rękę i ścisnęłam mocno spoglądając w jej puste, smutne, pozbawione koloru oczy.Widać że była wykończona - Już nic ci nie grozi. - pogłaskałam ją po głowie
- Boję się Lily... - spojrzała na mnie
- Nie bój się. - złapałam jej dłoń i przejechałam kciukiem po kostkach wpatrując się w jej oczy. - Powiedz mi... Jak to się stało? - zmarszczyłam czoło. Bez przerwy wpatrywałam się w jej pełne zmęczenia oczy.
- Nie wiem... Przepraszam ale naprawdę nie wiem. - odwróciła głowę i przejechała palcem po policzku na którym pojawiło się kilka kropli łez. Wytarła dłonie o białą pościel i powróciła do mnie wzrokiem.
- Kochanie... - wyszeptałam gładząc jej włosy - Tak mi przykro - dokończyłam.
Nagle usłyszałam otwierające się drzwi. Spojrzałam na nie a mym oczom ukazał się Luke. Lekko rozchylił swoje pełne usta i spojrzał raz na mnie, raz na Maddie.
- Lily... Musimy iść... - wypowiedział niepewnie i wskazał rękom w stronę korytarza.
- Um... Tak tak... - rozejrzałam się po sali - już idę, daj mi chwilkę.
- Czekam na zewnątrz. - chłopak odwrócił się, a gdy już miał wyjść znów spojrzał w naszą stronę - Trzymaj się mała. - puścił oczko brunetce która leżała obok mnie a ta w odpowiedzi pokiwała głową i wróciła wzrokiem na mnie. Blondyn tym razem opuścił pomieszczenie i zamknął za sobą drzwi.
- Dasz radę ? - spytała nagle wyrywając mnie z rozmyśleń.
Ja? Przecież to ja powinnam o to spytać ją.
- Mad... - wyszeptałam pokręcając głową w boki
- Lily... Gdzie pójdziesz? - spytała z wielkim przerażeniem w oczach. Zamiast martwić się o siebie, martwiła się o mnie.
- Nie wiem. - przymknęłam oczy - Naprawdę nie wiem... - tym razem wyszeptałam i wstałam z krzesełka ustawiając je na jego poprzednim miejscu. Zmierzyłam w stronę drzwi ale nim opuściłam pomieszczenie odwróciłam się i spojrzałam na siostrę - Nie martw się o mnie. - uśmiechnęłam się sztucznie i wyszłam zatrzaskując za sobą drzwi. Momentalnie łzy napłynęły do moich oczu. Szybko przemierzałam korytarz szpitala by jak najszybciej się z niego wydostać. Nienawidziłam takich miejsc. Zawsze czułam się tam nieswojo. W sumie, kto normalny lubi szpitale. Mnie one jedynie przytłaczały.
Pchnęłam główne drzwi i rozejrzałam się. Na ławce obok dostrzegłam Luke'a zaciągającego się szlugiem. Stanęłam przy nim i ścisnęłam usta sztucznie się uśmiechając. Spojrzałam w dół i wgapiłam się w swoje czerwone Vans'y. Nagle stały się takie interesujące...
- Sweety... - zaczął. Wstał z miejsca i złapał moją twarz w dłonie i ustawił ją w taki sposób bym na niego patrzyła. Spojrzałam w jego niebieskie tęczówki i przyjemny dreszcz przeleciał po moim ciele. Był taki przystojny...
- Nie mów tak na mnie - złapałam jego dłoń i 'odłożyłam' w jej poprzednie miejsce - I nie dotykaj mnie - wyszeptałam spuszczając wzrok.
- Lily co jest nie tak? - zmarszczył czoło znów podnosząc moją głowę
- Mówiłam... - znów odsunęłam jego dłoń - nie dotykaj mnie. Wszystko jest nie tak - odpowiedziałam na jego pytanie - Nic nie widzisz? - spojrzałam na niego mierząc każdy detal jego twarzy - Całe życie posypało mi się w ciągu jednego dnia.
- Nie rozumiem... - pokiwał głową
- Kurwa Luke! - wykrzyczałam odchodząc. Para staruszków przechodzących obok spojrzało na mnie na wariatkę. Uśmiechnęłam się do nich rzucając krótkie 'przepraszam' i odeszłam dalej.
- Gdzie Ty idziesz? - ruszył za mną i złapał mnie za nadgarstek
- Czy ty nie rozumiesz co ja do ciebie mówię? Jesteś taki tępy sam z siebie czy ktoś ci za to płaci? - zmarszczyłam się i otworzyłam usta.
- Calum czasami... - próbował być poważny ale nagle wybuchł śmiechem
- Myślisz że może jesteś śmieszny? - dalej stałam z tą samą miną i mrużąc oczy
- Oj przepraszam - wzruszył ramionami
- Nie przepraszaj - odwróciłam się i ruszyłam w dalszą drogę.
- Lily... Auto jest tam - podbiegł do mnie i wskazał w drugą stronę
- Doskonale o tym wiem - wyszczerzyłam się i poszłam parę kroków dalej
- Nie bądź taka - westchnął
- Jaka? Jeśli nie podoba ci się to jaka jestem to się po prostu odczep raz na zawsze!
- Ojejku, źle mnie zrozumiałaś... Nie miałem tego na myśli - walnął się w głowę i podszedł do mnie obejmując mnie w talii.
- Luke... - szepnęłam próbując się odsunąć
- Lily... - wymruczał mi do ucha i złożył parę pocałunków na mojej szyi. Mruknęłam cicho odsuwając głowę w drugą stronę. Nagle ciepło wypełniło moje ciało. Poczułam przyjemny dreszcz z każdym jego pocałunkiem. Tak cholernie tego chciałam, ale z drugiej strony wiedziałam że nie mogę.
- Nie... - wyszeptałam odsuwając się od niego - Nie możemy...
- Możemy - szeptał do mojego ucha nie zaprzestając pocałunków. Przycisnął mnie bliżej siebie tak, że między nami nie było żadnej wolnej przestrzeni. - Od dawna tego chciałem - powiedział spoglądając w moje czekoladowe oczy i tym razem pocałował mnie w usta. Oddałam jego pocałunek zaplatając swoje palce na jego karku. Chyba mu się to spodobało bo pomiędzy pocałunkami lekko się uśmiechał. Nagle oderwał się ode mnie i zebrał kosmyki włosów które opadały mi na twarz odsuwając je do tyłu. Po chwili wpatrywania się w siebie jego pocałunki znów zmierzyły w stronę szyi. Blondyn delikatnie ją całował, gdy nagle przyssał się mocno tworząc czerwonawą plamę. Zasyczałam na znak by przestał. Luke momentalnie zaprzestał. Pocałował podrażnione miejsce i przejechał po nim językiem kilka razy. W końcu kiedy się ode mnie oderwał uśmiechnął się szeroko. - Teraz jesteś moja. - uśmiech nie miał zamiaru znikać z jego twarzy. Patrzyłam na niego niczym w najpiękniejszy obraz na świecie i odwzajemniłam jego uśmiech. Zachichotałam kiedy chłopak lekko się zaczerwienił.
- No nie wiem nie wiem - zmarszczyłam nos i zaśmiałam się - Zastanowię się.
- To nie było pytanie. To było stwierdzenie. - odsunął się od mojego ciała i splótł nasze ręce.
- Luke... - szepnęłam spoglądając raz na nasze ręce a raz na niego
- Co się dzieje Sweety? - zaśmiał się szyderczo i pociągnął mnie w drugą stronę
- Ile razy mówiłam ci żebyś tak na mnie nie mówił?
- Hm... - podrapał się po brodzie i przez długą chwilę udawał że się zastanawia - Niezliczoną liczbę razy.
- No właśnie - zrobiłam wielkie oczy - Więc czemu ciągle to robisz?
- Bo jesteś słodka kiedy się wściekasz - wystawił język i pocałował mnie w policzek.
- Kretyn - wyszeptałam ledwo słyszalnie
- Co ty tam bełkoczesz?
- Nie nic - uśmiechnęłam się. Chłopak odwzajemnił mój uśmiech i westchnął głośno.
Po chwili znajdowaliśmy się już obok pojazdu. Luke zmierzył w stronę drzwi pasażera z zamiarem otworzenia mi drzwi
- Dam sobie radę - posłałam mu szczery uśmiech a on tylko wzruszył ramionami bawiąc się kluczami. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi białego auta i wsiadłam do środka zamykając je za sobą. "Wtopiłam" się w wygodne siedzenie i zapięłam pasy. Luke wsiadł zaraz za mną i wsadził kluczyk do stacyjki odpalając pojazd. Zmienił bieg i ruszył z piskiem opon. W radiu leciała moja ulubiona piosenka od Arctic Monkeys - R U Mine?
- Uwielbiam to - uśmiechnęłam się pod nosem na co chłopak pokiwał głową na boki i bez słowa zwiększył głośność. Śpiewałam cicho a palcami wystukiwałam rytm. Kątem oka spojrzałam na chłopaka i widziałam jak uśmiechał się sam do siebie. Po chwili byliśmy pod wieżowcem w którym mieszkał. Odpięłam pas, złapałam torebkę i otworzyłam drzwi wychodząc z auta.
- Dzięki za podwózkę. - zacisnęłam usta i uśmiechnęłam się sztucznie - Na mnie już pora... - obróciłam się na pięcie i wypuściłam głośno powietrze.
- Ło ło ło... - podbiegł do mnie i zagrodził mi drogę swoim ciałem - Gdzie ty się wybierasz? - przymrużył oczy i objął mnie od tyłu w pasie
- Sama nie wiem... - wymruczałam przymykając oczy. Moje ciało momentalnie wypełniło ciepło, w sumie jak za każdym razem kiedy czułam jego dotyk.
- No właśnie, więc zamieszkasz z nami. - powiedział stanowczo nie wypuszczając mnie z objęć. Przysunął się jeszcze bliżej mnie i zaczął całować mnie po szyi. Już znalazł mój czuły punkt.
- Nie Luke, nie mogę.
- Nie możesz, bo musisz. - chłopak przejechał dłońmi po moim brzuchu i złapał mnie za rękę obracając mnie o 180 stopni tak,że teraz moje czoło stykało się z jego nosem. - Musisz trochę urosnąć - wyszeptał mi do ust uśmiechając się i udaliśmy się w stronę drzwi wejściowych.
Luke puścił mnie pierwszą, a że doskonale wiedziałam pod którym numerkiem mieszkają zwinnie skakałam po schodkach niczym małe dziecko. W tle usłyszałam głośny śmiech blondyna obijający się echem o ściany budynku. Gdy byłam już na miejscu stanęłam przed drzwiami oparta o ich framugę i czekałam aż chłopak wdrapie się po schodach. Po chwili był już przy mnie i wyciągając kluczyki z tylnej kieszeni spodni wsadził je w zamek i przekręcając je chwycił za klamkę. Drzwi momentalnie otworzyły się a naszym oczom ukazał się Michael. Wszystko było by w porządku, gdyby nie jego zielone włosy.
- Co ty odpierdalasz Mike? - zmarszczył czoło i spojrzał na przyjaciela niczym na kompletnego idiotę.
- Nowy kolorek! - wykrzyczał podekscytowany klaszcząc dłońmi - Podoba się?
- Nie... - wymruczał załamany wymijając zielonowłosego
- Jest cudny! Zawsze taki chciałam! - zaśmiałam się i poklepałam go po ramieniu wchodząc w głąb mieszkania
- Serio!? - zapytał zadowolony zamykając drzwi i obracając się w moją stronę
- Nie - uśmiechnęłam się i poszłam za Luke'iem. Siedział w kuchni oparty o barek i spoglądał na mnie. Za mną pojawił się Calum i Ashton.
- Hej Lily. - powiedzieli uradowani równo
- Siemka - uścisnęłam ich i stanęłam naprzeciw blondyna.
- Lily zostanie u nas parę dni. Ma mały problem ale o tym później - wywrócił teatralnie oczami - Powie mi ktoś co ten kretyn Clifford zrobił ze swoimi włosami!?
- E.... - wysyczeli obaj patrząc się na siebie krzywo
- Teraz to już nie będziemy jakimś groźnym gangiem ale stadem teletubisiów! - wydarł się i wyszedł z pomieszczenia.
Wybuchnęliśmy równo śmiechem łapiąc się przy tym za brzuchy. Myślę że ich hobby to było wkurzanie Luke'a. W sumie to im się nie dziwię, sama lubiłam to robić.
- Lepiej do niego pójdę - uśmiechnęłam się znacząco i wyminęłam znajomych wpadając do pokoju chłopaka. Leżał na łóżku i stukał coś na telefonie. Usiadłam obok niego i spojrzałam na ścianę naprzeciwko. Nastała niezręczna cisza.
- Lily? - przerwał ją po chwili przerażonym głosem
- Tak? - spojrzałam na niego. Jego oczy stały się ciemne, pozbawione koloru. Jedyne co w nich dostrzegłam to współczucie. W tamtej chwili już wiedziałam o co chodzi.
Przejechałam dłońmi po twarzy na której momentalnie znalazły się łzy. Teraz zostałam całkowicie sama.
- Tak mi przykro... - wyszeptał przytulając się do mnie. Chłopak pocałował mnie w policzek i obejmował silnym ramieniem. Tylko jego teraz potrzebowałam...
____________
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM,
wiem nienawidzicie mnie. Kurde, sama nie wiem ja robiłam za ten czas kiedy nie dodawałam tego rozdziału. Ten czas tak szybko mija....
Po boku, jak już może zauważyliście dodałam "nawigację" ? Chyba tak się na to powie.
Znajdziecie tam jak narazie Twittera i zwiastun.
Bardzo się nad nim narobiłam więc jeśli tylko chcecie możecie go znaleźć po boku lub
TU.
Liczę na szczere komentarze i zachęcam do tweetów z hasłem #sempiternalff.
PS ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZANY, PRZEPRASZAM ALE NIE MAM JUŻ CZASU. JEŚLI TYLKO ZNAJDĘ JAKIEŚ BŁĘDY TO JE POPRAWIĘ, OBIECUJĘ.
@xcdiee